Wakacje już minęły, ale każdą Harcerską Akcję Letnią trzeba podsumować i wyciągnąć wnioski na przyszłość. To, że nie musi to być w formie nudnego spotkania, udowodniła z pewnością tegoroczna końcówka, czyli wycieczka dla „wapienickiej” kadry. Na tym wyjeździe połączyliśmy przyjemne z pożytecznym. Ci, którzy mogli jechać, a nie jechali – niech żałują!!! Było super!! W sobotę 2 września wyjechaliśmy wcześnie rano z parkingu przy Domusie na podbój Pienin. (Należy tu dodać, że niektórzy nadgorliwcy chcieli jechać już w piątek wieczorem i bezskutecznie czekali na autobus ) Podróż była trochę długa, ale umilaliśmy sobie czas śpiewaniem. Kiedy dojechaliśmy do Sromowców Niżnych, podzieliliśmy się na dwie grupy. Jedna z nich, młodsza ciałem i duchem wyruszyła odważnie na Trzy Korony, a druga grupa pojechała na zwiedzanie Szczawnicy. Co się działo z drugą grupą, to nie wiem, bo my kontemplowaliśmy piękno gór („Ach, te widoki...). Z pewnością wędrówka nie była zbyt męcząca. Szło się miło i raźnie. Nasza trasa przebiegała następująco: ze Sromowców Niżnych na Polanę Szopka z Polany Szopka na Trzy Korony z Trzech Koron na Górę Zamkową z Góry Zamkowej do Krościenka W Krościenku pospacerowaliśmy chwilkę i podjechał po nas autokar z drugą grupą. Pojechaliśmy dalej na miejsce naszego zakwaterowania – do Niedzicy. Tam rozlokowaliśmy się w pokojach, obejrzeliśmy teren i powoli spacerkiem poszliśmy do kościoła na Mszę Świętą. Po powrocie do ośrodka zjedliśmy pyszną kolację (po prostu palce lizać) i mieliśmy chwilkę odpoczynku. Wieczorem spotkaliśmy się na podsumowaniu akcji letniej. Ale tu także nie powiało nudą!! Usłyszeliśmy, jak wyglądały obozy w Srebrnej Górze i w Pająku, dowiedzieliśmy się, jak wygląda życie kadry na zlocie Black Athol w Szkocji i posłuchaliśmy opowieści o Wapienicy – o niezwykłym obozie harcerskim, o niesamowitych Nalach i wspaniałej kolonii z Kapitanem NEMO. Wszystko to przerywane było pląsami, zabawami i piosenkami. Około 23.30 udaliśmy się na zasłużony odpoczynek. Rano po śniadaniu pojechaliśmy autobusem pod zamek w Niedzicy i zwiedziliśmy go. Niektórzy pokręcili palcem w dziurce po łańcuchu Janosika ( na szczęście!), jeszcze inni uciekali od studni w strachu o swoje włosy. Potem niektórzy druhowie zostali rogaczami . Po zwiedzeniu zamku udaliśmy się na zaporę i pospacerowaliśmy po niej. Następnie autobus zawiózł nas do Szczawnicy i tam spędziliśmy trochę czasu. Kilka osób wyjechało wyciągiem na Palenicę, aby pozjeżdżać na torze saneczkowym. Reszta udała się na poszukiwanie niedzielnego obiadu. W drodze powrotnej wyskoczyliśmy na pół godzinki do Wadowic na słynne kremówki. Do Rybnika wróciliśmy około godziny 19.00. Te dwa dni spędzone na poznawaniu piękna pienińskiego krajobrazu z pewnością nie zostały zmarnowane. Mamy nadzieję, że końcówki zawsze takie będą – miłe, radosne, połączone z kontemplacją przyrody.